W Pogoni za normalnością. Piast – Pogoń: relacja
Po blamażu w Europejskich Pucharach Piastunkom pozostało już tylko… skupienie się na lidze. Pierwszym krokiem w nowej, popucharowej rzeczywistości był mecz z rozpędzoną, będącą w dobrej formie Pogonią Szczecin.
W niedzielne późne popołudnie przy Okrzei 20 zmierzyły się drużyny, które przed meczem znajdowały się w zgoła odmiennych nastrojach. Piast, który w ostatnich dniach sam podrażnił swoje ambicje walczył o odzyskanie honoru i pewności siebie. Z kolei Portowcy wyśmienicie rozpoczęli sezon – wygrali pierwsze dwa spotkania (2:1 z Legią i 2:0 z Arką) i do Gliwic przyjechali jak po swoje.
Aby rozpocząć leczenie, należy najpierw zdiagnozować chorobę. W przypadku Piastunek nie było to trudne wyzwanie. Patologią jawiła się być gra obronna mistrzów Polski. Doktor Fornalik przepisał więc lekarstwo – ustawienie z piątką defensorów.
W pierwszych minutach nie działo się nic godnego uwagi. Przewagę miała Pogoń, ale nic z niej nie wynikało. Gliwiczanie zaś wywalczyli kilka (źle potem wykonanych) stałych fragmentów gry.
Piast obudził się w 13′. Najpierw na pole karne Dantego Stipicy dośrodkowywał Bartosz Rymaniak, a zaraz potem Jorge Felix. Na pierwszy strzał musieliśmy jednak poczekać.
Pierwszy kwadrans był tak nudny, że ło matko jedyna. Auty, spalone i bluzgi na trybunach. Szał.
W 18′ Kozulj zrobił to, co robi najlepiej i najczęściej – uderzył z dystansu (pierwszy strzał!). Wysoko nad bramką. Po chwili odpowiedział Felix. Jeszcze wyżej.
W 24′ po centrze Nunesa z rzutu wolnego głową uderzył Michalis Manias. Dobry strzał Greka pod poprzeczkę jeszcze lepiej wybronił jednak Frantisek Plach.
31′. Po jednej z niewielu składnych akcji przed szansą stanął Pio Pio. Napastnik nie zdołał jednak oddać strzału. Kilkadziesiąt sekund później z dystansu uderzył za to Nunes, ale czujny był Plach. W kontrze szczęścia spróbował Patryk Dziczek, jednakże dobrze ustawiony był Stipica.
Wydawało się, że mecz nabiera rumieńców. 37′ i kolejna dobra obrona Placha. Słowackiego golkipera strzałem z ostrego kąta ponownie próbował zaskoczyć aktywny tego dnia Nunes.
W 44′ Piast wykreował sobie dwie doskonałe sytuacje. Najpierw po centrze Hateleya z rzutu rożnego Huk zgrał piłkę Czerwińskiemu, ale strzał obrońcy został zablokowany. Chwilę potem kapitalną okazję zmarnował sam Anglik. Choć kąt strzału był dość ostry, to Hateley miał przed sobą tylko bramkarza i powinien był trafić do siatki.
Pozytywny impuls Piastunek przed przerwą.
Druga połowa.
Kolejny stały fragment i niecelny strzał głową Patryka Sokołowskiego w 47′ był pierwszym wartym odnotowania zdarzeniem po zmianie stron.
Piast ustawił się wyżej, zaczął stosować pressing średni, a momentami nawet wysoki.
Goście odpowiedzieli strzałem z dystansu Santeriego Hostikki. Piłka po uderzeniu Fina minęła lewy słupek bramki Placha o ok. metr. Po chwili z podobnej pozycji próbował Kozulj, ale wywalił futbolówkę w kosmos.
Ripostą Niebiesko – czerwonych był wolej Piotra Parzyszka. Strzał – z problemami – wyłapał Dante Stipica.
W 58′ zza „szesnastki” strzelał Zvonimir Kozulj. Rykoszet pomógł w interwencji Plachowi.
Kolejne kilka minut to ponowna przewaga optyczna Piasta. Wciąż jednak bez konkretów.
W 62′ Dominik Steczyk zastąpił Piotra Parzyszka, który wciąż szuka formy (i znaleźć nie może).
Dziewięć minut później rezerwowy Srdan Spiridonović próbował zaskoczyć Placha. Bezskutecznie. Kontra Piasta po tej akcji nie zakończyła się nawet strzałem, choć ciekawą akcję indywidualną przeprowadził Sokołowski
Po chwili znów z dalszej odległości spróbował Spiridonović – zablokowany, a poprawił Kozulj – niecelnie. W odpowiedzi Niebiesko – czerwoni zaproponowali drybling Steczyka zakończony niedokładnym dograniem do Jorge Felixa.
Martin Konczkowski zmienił Bartosza Rymaniaka w 76′
Co zagrał Piast chwilę później! KAPITALNA akcja kombinacyjna gliwiczan zakończona uderzeniem Felixa i fenomenalną paradą Stipicy. Intensywnie zapachniało golem dla mistrzów Polski.
Gliwiczanie rozkręcali się z akcji na akcję. W polu karnym znów dobrze odnalazł się Jorge Felix, ale płaskie uderzenie Hiszpana ofiarnie zablokował Jakub Bartkowski.
Po chwili Gerard Badia zastąpił Patryka Dziczka.
W 87′ z rzutu wolnego uderzył Mikkel Kirkeskov. To mógł – i powinien – być lepszy strzał w wykonaniu Duńczyka.
W doliczonym czasie gry aktywniejsi byli Portowcy, ale nie potrafili oni znaleźć piłce drogi do bramki Placha.
Ostatnia akcja meczu to bomba z dystansu w wykonaniu Tomasa Huka. Znów świetnie interweniował jednak Stipica.
Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Drugim Piasta w tym sezonie.
Fornalik musi odejść, albo,żeby nie było wstydu wystawić trampkarzy.
I za co Prezydent miasta daje im taką kasę???
Czy Ci ludzie nie mają wstydu/