Zwycięstwo uKORONowaniem niezłej gry. Piast – Korona 1:0
W sobotnie popołudnie w ramach 13. kolejki PKO Ekstraklasy Piast podejmował na własnym terenie Koronę Kielce. Czy faworyzowanym przed meczem mistrzom Polski udało się zrealizować zamierzony cel i zgodnie z planem zgarnąć trzy punkty?
Przed rozpoczęciem spotkania na napastnika Korony, Michala Papadopoulosa czekała miła niespodzianka. Nasz były snajper otrzymał od dyrektora sportowego Bogdana Wilka pamiątkowe zdjęcie i bukiet kwiatów, w podzięce za występy dla Piastunek.
O godz. 17:30 pan Zbigniew Dobrynin z Łodzi dał sygnał do rozpoczęcia spotkania.
Korona zaczęła z wysokiego „ce”. Już po kilkudziesięciu sekundach gry goście wywalczyli sobie rzut rożny, po którym zakotłowało się w polu karnym Piasta. Chwilę potem dobrą akcję prawą stroną przeprowadził Uros Djuranović, który ładnie wyłożył piłkę byłemu napastnikowi Piastunek – Michalowi Papadopoulosowi, ale strzał Czecha przytomnie zablokował wychowanek Korony – Piotr Malarczyk.
Kielczanie podeszli do meczu bardzo ambicjonalnie. Wiele skoków pressingowych, wślizgów i gra w kontakcie sprawiały kłopoty gospodarzom. Rzuty rożne dobrze bił Anders Lioi.
Piast odpowiedział dopiero w 11′ meczu. Wolejem zza pola karnego Marka Kozioła zaskoczyć próbował Tom Hateley. Po tej akcji mistrzowie Polski przejęli inicjatywę na placu gry, ale Koroniarze co rusz odgryzali się kontratakami. Jednak sposób gry żadnego z zespołów nie pozwalał na stwarzanie sytuacji bramkowych.
W 18′ z rzutu wolnego próbował Tom Hateley, ale piłka po strzale Anglika minęła poprzeczkę o około metr. Po dwóch minutach Niebiesko-czerwoni stworzyli sobie najlepszą – do tej pory – sytuację. Piłkę w polu karnym rywali przyjął Jorge Felix, ale w momencie składania się do strzału wślizgiem ofiarnie piłkę wybił mu kapitan przyjezdnych – Adnan Kovavević.
Pod bramką Fero Placha zawrzało z kolei w minucie 25, kiedy to strzałem z powietrza popisał się Jakub Żubrowski. Futbolówka po woleju pomocnika Korony nieznacznie minęła lewy słupek bramki Piasta.
Najgroźniejszą bronią Złocisto-krwistych były stałe fragmenty gry. Rzuty wolne i rożne wykonywane przez kielczan stwarzały spore zagrożenie w szesnastce gości. W 33′ dobrą okazję wykreował sobie Djuranović, umiejętnie obracając się z obrońcą na plecach, jednak strzał Czarnogórca pewnie odbił dobrze ustawiony Frantisek Plach. Kolejna akcja gości to, a jakże, stały fragmenty gry. Na szczęście znów nie padł po nim gol.
Ripostą gospodarzy była dobra, ale minimalnie niecelna główka Piotra Parzyszka. Po kilku minutach dobre dośrodkowanie Gerarda Badii z rzutu wolnego umożliwiło Sebastianowi Milewskiemu, a potem Pio Pio oddanie strzałów na bramkę. Oba uderzenia zostały jednak zablokowane.
W końcówce pierwszej połowy Piast coraz bardziej naciskał gości. W 44′ kolejną dogodną okazję zmarnował Piotr Parzyszek, który po strzale z powietrza wewnętrzną częścią stopy minimalnie chybił.
Korona odpowiedziała doskonałą sytuacją Djuranovicia. Czarnogórzec zagrał na granicy przepisów, urywając się Urosowi Korunowi i wyszedł sam na sam z Plachem, ale Słowacki bramkarz pokazał klasę, broniąc nogą strzał rywala.
W doliczonym do pierwszych czterdziestu pięciu minut czasie gry znów przed świetną szansą na gola stanął Piotr Parzyszek. Nasz napastnik zdecydował się na strzał pasówką przy bliższym słupku, gdzie dobrze ustawiony był Kozioł. Bramkarz kielczan odbił piłkę na rzut rożny.
Do przerwy przy Okrzei gole nie padły, choć dogodnych sytuacji było sporo.
Drugą część meczu lepiej rozpoczęli Złocisto-krwiści. Dobrą centrę na pole karne zamykał Marcin Cebula, ale minimalnie chybił celu.
Gliwiczanie odpowiedzieli kontratakiem, po którym Sebastian Milewski wywalczył rzut wolny (za faul żółtą kartkę zarobił Papadopoulos). Strzał Mikkela Kirkeskova z rzutu wolnego pozostawił jednak wiele do życzenia.
W 57′ po nie najlepiej wykonanym rzucie wolnym piłkę zebrał Bartosz Rymaniak. Były kapitan korony idealnie dośrodkował do Jorge Felixa, a Hiszpan po strzale głową zdobył siódmą bramkę w trwającym sezonie. Piast prowadził 1:0!
Po stu dwudziestu sekundach gospodarze mieli świetną szansę na podwyższenie prowadzenia, ale Pio Pio uderzył z ostrego kąta wprost w dobrze ustawionego Kozioła. To niestety nie był dzień naszego goleadora.
W 67′ za Piotrka Parzyszka wszedł Patryk Tuszyński, który dobrze zaprezentował się przed ośmioma dniami w Krakowie. Po czterech minutach Tomasz Jodłowiec zmienił Gerarda Badię.
Dziesięć minut później Tuszyński pokazał instynkt snajpera. Dobrze odnalazł się w polu karnym, ale przegrał pojedynek z dobrze broniącym tego dnia Koziołem.
Koroniarze odpowiedzieli anemiczną próbą z dystansu w wykonaniu rezerwowego Mateja Pućki.
Druga odsłona spotkania nie należała do najciekawszych (eufemizm). Najważniejszy w futbolu jest jednak wynik, a ten był dla Niebiesko-czerwonych korzystny.
Pod koniec meczu przyjezdni rozpaczliwie dążyli do wyrównania. Strzał Michała Gardawskiego wylądował jednak w 11. rzędzie trybun. Groźniej było już w doliczonym czasie gry. Lewą nogą na bramkę Placha uderzał Matej Pućko. Słoweniec sprawił tym strzałem niemały problem naszemu golkiperowi, który jednak udowodnił świetną paradą, że jest najlepszym bramkarzem PKO Ekstraklasy.
Więcej akcji już nie oglądaliśmy! Piast pokonał kielecką Koronę 1:0!