I jak tu nie napisać, że nie legła? Piast – Legia (2:0) – RELACJA
W niedzielę, na zakończenie 11. serii gier PKO BP Ekstraklasy, czekał nas prawdziwy hit – mistrz Polski, Piast Gliwice podejmował na własnym terenie wicemistrza kraju, Legię Warszawa. Mimo przenikliwego zimna, na trybunach zasiadło 6813 kibiców. Zgodnie z zapowiedziami klubu poczuli oni mistrzowskie emocje!
W początkowych fragmentach meczu przewagę wypracował sobie zespół gospodarzy. Piast bez skrupułów operował piłką na połowie rywali ze stolicy, wywalczył sobie nawet rzut rożny. Strzałem głową wykończył go Piotr Malarczyk, ale Radosław Majecki pewnie chwycił piłkę.
Legioniści odpowiedzieli próbą z rzutu wolnego autorstwa Arvydasa Novikovasa. Strzał Litwina był jednak mocno niecelny.
Kilka minut później kolejny groźny atak przeprowadzili przyjezdni. Po wrzutce Luisa Rochy do sytuacji strzeleckiej doszedł Jose Kante. Hiszpan pomylił się o około metr.
W 10′ zakotłowało się pod bramką Legii. Piłkę głową zgrywał Piotr Parzyszek, ale przytomnie sprzed linii bramkowej wybił ją Artur Jędrzejczyk.
Chwilę potem znów główkował Pio Pio. Dobrą piłkę z prawej strony zagrał mu Bartosz Rymaniak, ale snajper Niebiesko – czerwonych nieznacznie spudłował.
W 17′ pan Jarosław Przybył pokazał pierwszą w tym meczu żółtą kartkę. Napomniany został „ulubieniec” gliwickiej publiczności, Artur Jędrzejczyk.
Kilkadziesiąt sekund później dobrą akcję indywidualną przeprowadził Sebastian Milewski, ale młodemu pomocnikowi Piastunek zabrakło decyzji o strzale i koniec końców nic z tej – groźnie zapowiadającej się – akcji nie wynikło.
Z upływem minut Legia naciskała mistrzów Polski coraz bardziej. Piast bronił się przyzwoicie, pozwalając gościom jedynie na strzały z dystansu. W 24′ zza pola karnego próbował Novikovas, ale czujny był Frantisek Plach.
Po kilku minutach spokojniejszej gry obu ekip, Legioniści wykonali serię wrzutek na pole karne gliwiczan. Choć Fero nie musiał interweniować, powiało grozą.
W 33′ podopieczni Aleksandara Vukovicia stworzyli sobie najgroźniejszą jak dotąd okazję. Artur Jędrzejczyk ładnie wyłożył piłkę Novikovasovi, ale były gracz Jagiellonii – choć do bramki miał ok. pięciu metrów – fatalnie się pomylił.
Piast próbował odpowiedzieć, ale niestety bez konkretów.
W 38′ żółtym kartonikiem upomniany został Mikkel Kirkeskov, który spóźnionym wślizgiem zaatakował Luquinhasa. Z rzutu wolnego na pole karne dośrodkował Valeriane Gvilia, a głową niecelnie uderzał Jędrzejczyk.
Dwie minuty później żółtko zobaczył Luis Rocha. Piast miał rzut wolny. Do piłki podszedł Tom Hateley, ale trafił wprost w mur. Dobitka Anglika minęła z kolei prawy słupek bramki strzeżonej przez Majeckiego.
Legia odpowiedziała niecelnym strzałem Luquinhasa. Brazylijczyk wcześniej dobrze przedryblował trzech zawodników Piastunek.
Goście chcieli wykorzystać chwilową przewagę, pójść za ciosem. Na pole karne ostro zagrywał Novikovas, ale żaden z jego partnerów nie przeciął tej centry.
Przed przerwą nic więcej się nie działo. Po pierwszych 45 minutach mieliśmy więc bezbramkowy remis.
Początek drugiej połowy – podobnie jak i pierwszej – był żywy. Obie strony grały ofensywnie, ale dość chaotycznie i dlatego bramkarze pozostawali bezrobotni.
W 53′ odważny rajd w pole karne przeprowadził Jorge Felix, jednak centrostrzał Hiszpana pewnie wyłapał powołany do reprezentacji Polski Radosław Majecki.
Kilka chwil potem Niebiesko – czerwoni stworzyli sobie najlepszą, jak dotychczas, okazję na otwarcie wyniku. Gerard Badia wyszedł sam na sam z Majeckim, ale w momencie strzału zawahał się, co pozwoliło wracającemu obrońcy Legii na zablokowanie strzału.
Pierwszoplanową postacią kolejnych minut był Piotr Parzyszek. Napastnik gospodarzy najpierw obejrzał żółtą kartkę, a potem… po wrzutce Milewskiego pięknie uderzył lewą nogą na bramkę. Bramkarz warszawiaków był bezradny! PIO PIO PIO!
Po chwili gliwiczanie mieli okazję na podwyższenie prowadzenia, ale Gerard Badia nieznacznie chybił celu po technicznym strzale lewą nogą.
W 63′ miała miejsce pierwsza tego dnia zmiana. Strzelca bramki, Piotra Parzyszka, zastąpił Patryk Tuszyński.
Legia próbowała odpowiedzieć, ale kolejny już strzał Novikovasa był zbyt lekki, by zaskoczyć Placha.
Goście grali w ataku pozycyjnym, ale popełniali dużo niewymuszonych błędów, często tracili piłkę, co rusz nadziewając się na kontrataki Piastunek. W 69′ jeden z nich przyniósł Piastowi gola na 2:0! Jorge Felix ładnie złamał akcję do środka i, choć w pierwszym tempie został zablokowany, koniec końców efektownie przerzucił piłkę nad golkiperem wicemistrzów Polski! Szósty w sezonie gol Hiszpana stał się faktem!
Trener Legii nie pozostawał obojętny na boiskowe wydarzenia. Zaraz po bramce Felixa dokonał trzech zmian. Boisko opuścili Kante, Novikovas i Rocha, a zastąpili ich – odpowiednio – Jarosław Niezgoda, Paweł Wszołek i Michał Karbownik. Wciąż to jednak Piast kontrolował mecz i bez problemów jechał z Legionistami jak do pożaru.
Kolejne minuty meczu przebiegały spokojnie. Gospodarze mądrze się bronili, a Legia była zbyt bezradna, aby zagrozić bramce Placha.
W 81′ Dominik Steczyk zastąpił świetnego w tym meczu Sebę Milewskiego.
Po chwili mistrzowie Polski mogli (i powinni!) podwyższyć wynik meczu na 3:0. Badia świetnie wyłożył piłkę rezerwowemu Steczykowi, który jednak źle ją przyjął i nie skorzystał z możliwości stania się dżokerem.
W doliczonym czasie gry groźnie główkował Niezgoda, ale Franek Plach po raz kolejny popisał się wyśmienitym refleksem i powstrzymał byłego snajpera Ruchu Chorzów.
Więcej akcji w tym meczu nie oglądaliśmy! Piast pokonał Legię Warszawa 2:0!
I na koniec, gwoli przypomnienia: MISTRZ, MISTRZ, GKS!
całe życie konia bicie!