Przegrywamy w Białymstoku

Piast jechał do Białegostoku podrażniony porażką na własnym terenie z Legią. Gliwiczanie chcieli udowodnić, że niekorzystny rezultat z mistrzami Polski, którzy nie dali rady amatorom z Luksemburga, był tylko wypadkiem przy pracy.

Strzelanie rozpoczęli gospodarze. W 21. minucie Wójcicki przedarł się z łatwością prawą stroną i podał płasko po ziemi w pole karne Piasta. Tam najlepiej zachował się Savković i w debiucie pokonał Jakuba Szmatułę. Fatalnie w tej sytuacji zachował się Kirkeskov, który nawet nie podjął walki z Wójcickim.

foto: Ekstraklasa.tv

Dosłownie minutę później Papadopulos dostał futbolówkę z głębi pola. Czech był już na czystej pozycji, przyjął trudną piłkę klatką piersiową, ale nie zdołał oddać celnego strzału z woleja. Gdyby mu to wyszło, moglibyśmy mówić o pięknej bramce.

W 30. minucie Joel Valencia próbował zaskoczyć Kelemena z dystansu. Bramkarz Jagi mimo sporych problemów obronił w tej sytuacji.

W 58. minucie Badia dośrodkował z rzutu rożnego, Kelemen minął się z piłką a futbolówkę do bramki Jagi głową wpakował Patryk Dziczek.

Trzy minuty później Jagiełło dośrodkował piłkę z lewego skrzydła, ale Valencia nie dał rady doskoczyć do tego podania.

Chwilę później Dziczek mógł zdobyć drugiego gola, ale Kelemena na linii wyręczył piłkarz z pola, który wybił futbolówkę.

W 94. minucie powrócił koszmar z poprzedniego sezonu. Dobra gra nie wystarczyła Piastowi do utrzymania korzystnego wyniku. Arvydas Novikovas uderzył mocno z woleja, piłka przeleciała między nogami Kirkeskova i obok zaskoczonego Szmatuły. Piast przegrał drugi mecz z rzędu.

Foto: Anatol Chomicz