Przełamanie Piastunek. Piast- Pogoń 3:0 (relacja)
W poniedziałkowy wieczór, na zakończenie 17. kolejki Lotto Ekstraklasy Piast Gliwice pewnie pokonał na własnym boisku Pogoń Szczecin. Jak przebiegał ten mecz? Sprawdźcie:
W pierwszych minutach to Pogoń prezentowała wyższą kulturę gry, ale nie stwarzała groźnych sytuacji. Piast w poniedziałek przeprowadzał za to doskonałe kontrataki. Pierwszy z nich miał miejsce w 10′. Martin Konczkowski oskrzydlił akcję i doskonale wyłożył piłkę Tomaszowi Jodłowcowi, który otworzył wynik meczu. Niebiesko- czerwoni mogli „pójść za ciosem”, jednak strzał Patryka Dziczka z 14′ był zbyt centralny. Dwie minuty później Gliwiczanie prowadzili już dwoma bramkami. Rzut karny podyktowany przez pana Pawła Gila za faul na Papadopoulosie na gola zamienił Aleksandar Sedlar. Portowcy starali się odrobić dwubramkowy deficyt, jednak Piast dobrze się bronił. Jednakże w 43′ Radosław Majewski ładnie ograł obronę gospodarzy i oddał mocny strzał na bramkę. Frantisek Plach doskonale obronił go nogą. Słowak okazał się także lepszy przy dobitce popularnego „Mai”, wykazując się niebywałym wręcz refleksem i zgłaszając mocną kandydaturę do głosowania na interwencję sezonu. Do przerwy było więc 2:0.
W drugiej połowie Pogoń nieco obniżyła loty. Grała wolniej i co rusz nadziewała się na kontry doskonale grającego Piasta. Jedna z nich zakończyła się golem na 3:0. W 61′ Mikkel Kirkeskov wyśmienicie obsłużył Tomasza Jodłowca, który skompletował dublet. Ten gol całkowicie załamał Portowców. Na domiar złego w 81′ z boiska wyleciał ich bramkarz i kapitan Łukasz Załuska, który staranował wychodzącego na czystą pozycję Valencię. Sytuacja ta była o tyle ciekawa, że trener Kosta Runjaić wykorzystał już wtedy komplet zmian. W tej sytuacji do bramki Pogoni wszedł napastnik- Adrian Benedyczak. Piastunkom nie udało się już jednak podwyższyć wyniku meczu. Rezultat końcowy: 3:0.
Niebiesko- czerwoni rozegrali bardzo dobre zawody, nie dając szans przyjezdnym i przełamując (na szczęście krótkie) serie dwóch meczów bez zwycięstwa i bez zdobytego gola. Szkoda, że na ten mecz patrzyło tylko niewiele ponad 2000 kibiców, bo było co oglądać…
PS. Mecz z trybun stadionu przy Okrzei 20 podziwiali nasi starzy znajomi- Patrik Mraz i Martin Nespor 🙂