Zwycięstwo rodzi się w bólach. Piast – FC Riga: relacja
W czwartkowy wieczór Piast rozpoczął zmagania w II rundzie eliminacji Ligi Europy. Rywalem Niebiesko – czerwonych był zespół mistrza Łotwy – Riga FC.
Gliwiczanie rozpoczęli mecz w chyba najmocniejszym możliwym zestawieniu personalnym, a mianowicie:
Plach – Pietrowski, Korun, Czerwiński, Kirkeskov – Felix, Hateley, Dziczek, Badia, Valencia – Parzyszek.
Szczególną uwagę przykuwał powrót po kontuzji Kuby Czerwińskiego. Stoper Piastunek opuścił sobotni mecz z Lechem z powodu urazu łydki.
O 20:00 sędzia Manuel Schuttengruber z Austrii dał sygnał do rozpoczęcia spotkania.
Pierwsze minuty nie przyniosły dogodnych sytuacji pod żadną z bramek. Piast starał się narzucić swój styl i rytm gry, a Łotysze szukali swoich szans w kontratakach.
W 14′ zawrzało pod bramką Robertsa Ozolsa. Po zagraniu Jorge Felixa piłka odbiła się od jednego z zawodników gości. Zapachniało golem samobójczym, ale bramkarz zdążył w porę zareagować.
Gliwiczanie – mimo przewagi optycznej – nie byli w stanie zagrozić bramce rywali. Często dośrodkowywali na pole karne FC Riga, ale centry te były bardzo niedokładne.
W 23′ Marcin Pietrowski zbyt lekko zagrał do Frantiska Placha. Piłkę przejął Roman Debelko i z odległości kilkunastu metrów kopnął ją do pustej bramki. Riga FC objęła prowadzenie…
Po stracie gola w szeregi Niebiesko – czerwonych wkradła się nerwowość. Z połowy boiska (!) uderzał Hateley, piłkę tracił Dziczek.
Kilka minut później Piast wrócił do gry sprzed utraty gola, a więc do ataku pozycyjnego. Z tym, że wreszcie doczekaliśmy się strzałów. Obu autorstwa Piotra Parzyszka (lewą nogą, po ładnej akcji kombinacyjnej i głową – po wrzutce Badii). Jednak oba uderzenia były niecelne…
Potem nie działo się już NIC…
Pierwszą połowę meczu w wykonaniu mistrza Polski określić można mianem „trzy razy N” – niepewność, niedokładność, nieskuteczność…
Druga połowa.
W 47′ Jorge Felix uderzył zza pola karnego, ale strzał Hiszpana został zablokowany, co ułatwiło interwencję Ozolsowi.
Osiem minut później podobną decyzję podjął Badia. Efekt ten sam.
W 59′ Piast stanął przed najlepszą – jak dotąd – sytuacją na zdobycie gola. Mikkel Kirkeskov perfekcyjnym podaniem prostopadłym obsłużył Joela Valencię. Ekwadorczyk w sytuacji sam na sam niestety źle przyjął piłkę, przez co strzał był niecelny.
62′ Martin Konczkowski zmienił Gerarda Badię.
Pięć minut później NARESZCIE mogliśmy się uśmiechnąć. Martin Konczkowski idealnie dośrodkował piłkę na głowę Jakuba Czerwińskiego, a ten nie pomylił się z bliskiej odległości i doprowadził do wyrównania!
Kolejne dośrodkowania lądowały na polu karnym Łotyszy. Próbował aktywny Konczkowski, jednakże wciąż bez efektu bramkowego.
W 74′ za Joela Valencię wszedł Patryk Sokołowski. To nie był dobry występ Ekwadorczyka.
Po chwili dobrą okazję powstałą w wyniku dośrodkowania z rzutu rożnego zmarnował Patryk Dziczek.
W 80′ Tom Hateley dośrodkował piłkę na głowę Piotra Parzyszka, ale Pio Pio znów chybił celu.
Inaczej było już dwie minuty później. Ambitnie o piłkę powalczył doskonale dysponowany tego dnia Konczkowski. Znów centrował Hateley, a bramkę głową strzelił Jorge Felix. Piast prowadził 2:1!
W 85′ Mikkel Kirkeskov doskonale dograł piłkę Felixowi, a Hiszpan płaskim strzałem skompletował dublet. 3:1!
To co stało się już minutę później jest nie do opisania. Uros Korun zagrał piłkę głową do własnej bramki, z której nie wiadomo po co wybiegł Frantisek Plach. 3:2 po kolejnym kuriozalnym błędzie w defensywie Niebiesko – czerwonych.
Na szczęście po bardzo słabym meczu z obu stron zwycięski okazał się Piast. Pierwsze zwycięstwo w Europie stało się faktem. A to, w jakich okolicznościach zostało ono odniesione schodzi na drugi plan. Zwycięzców się nie sądzi.
PIAST – Riga 3:2
Trampkarze zagrali by lepiej
For model diagnostics, the plots of the scaled Schoenfeld residuals were visually scrutinised 41, but no evidence for a violation of the proportional hazard s assumption could be found that would have had any essential impact on the inference priligy walmart